5 najczęstszych błędów popełnianych podczas rozszerzania diety

przez Michalina

Rozszerzanie diety wydaje się być czarną magią. Szczególnie dla tych, którzy zostają rodzicami pierwszy raz. Spróbuję Ci to trochę ułatwić. Poniżej znajdziesz listę pięciu najczęściej popełnianych błędów podczas tego etapu – być może po przeczytaniu tego wpisu, uda Ci się ich uniknąć.


Rozszerzanie diety dziecku, które nie jest na to gotowe.

Gotowość do rozszerzania diety bywa trudna do rozpoznania przez rodzica. Często zamiast czekać na pierwsze oznaki gotowości do przejścia do tego etapu, wprowadzamy nowe posiłki maluchom. Wg WHO dolną granicą wieku, kiedy możemy wprowadzać do diety nowe posiłki jest skończone 6 miesięcy. Z drugiej strony zalecenia ESPGHAN oraz PTGHiŻD mówią, iż pokarmy uzupełniające należy wprowadzać do menu niemowlaka nie wcześniej niż po skończonym 17. tygodniu życia i nie później niż do końca 26 t.ż. Warto jednak zaznaczyć, że jedynie niewielki odsetek dzieci faktycznie wymaga wprowadzania posiłków stałych po skończonym 17. tygodniu życia.

Maluch jest gotowy do rozszerzania diety, gdy:

1. nie wypycha jedzenia językiem
2. potrafi siedzieć stabilnie z podparciem (w krzesełku lub na kolanach rodzica)
3. potrafi trafić jedzeniem do buzi
4. wykazuje zainteresowanie jedzeniem i wyciąga rączki, by spróbować czegoś z talerza rodzica

Zbyt wczesne wprowadzenie posiłków stałych może wiązać się z dolegliwościami ze strony układu trawiennego: biegunkami, zaparciami, wymiotami. Gotowość fizyczna do rozszerzania diety to etap tak samo ważny jak raczkowanie, chodzenie, siadanie i nie można go przyspieszać.

Karmienie dziecka na siłę.

Brzmi strasznie? Pewnie, że brzmi, ale niestety mnóstwo rodziców to robi. Co oznacza karmienie na siłę?

1. Wkładanie dziecku łyżeczki do buzi, choć nie ma chęci na jedzenia i np. odwraca głowę, pluje.
2. Trzymanie dziecka za wszelką cenę w krzesełku, choć wyrywa się jak tylko może, bo przecież „musi coś zjeść”.
3. Stosowanie różnych trików, by dziecko coś zjadło („zjedz coś za mamusie”). Dotyczy to głównie starszych niemowląt.

Niestety prawdą jest, że właśnie dzieci karmione w ten sposób najcześciej nie chcą próbować nowych pokarmów w przyszłości. Rozszerzanie diety w pierwszym roku życia to etap, w którym dziecko poznaje nowe smaki i MOŻE, ale nie MUSI zjadać posiłki stałe. Podstawą żywienia w 1. roku życia jest mleko i fakt, że maluch odmawia jedzenia innych pokarmów powinien być przez rodzica uszanowany. Rozszerzanie diety to etap, w którym również rodzic musi nauczyć się cierpliwości, szacunku i wyrozumiałości do swojego dziecka. W rozszerzaniu diety chodzi o PROPONOWANIE posiłków, a to dziecko decyduje czy zostaną one zjedzone.

Karmienie dziecka w pozycji półleżącej.

Dość często dostaję pytanie o to, jak karmić malucha, który jeszcze nie siedzi stabilnie sam w krzesełku. Wkładanie malucha do leżaczka, bujaczka czy huśtawki to dość częsta praktyka, która niestety jest niebezpieczna. Jedzenie w pozycji półleżącej uniemożliwia prawidłowe zachowanie organizmu w przypadku zakrztuszenia czy zadławienia. Zaleca się, by maluchy, które same nie siedzą, karmić na kolanach rodzica. Dzięki temu kontrolujemy pozycję ciała malucha, zapewnimy mu stabilne podparcie i możemy zareagować jeśli dziecko się zakrztusi. Warto dodać, że dzieci trzymane na kolanach wcale nie muszą być karmione łyżeczką – możemy również stosować metodę blw, ale warto wtedy odpowiednio się ubrać i zabezpieczyć☺️

Zbyt agresywne rozszerzanie diety.

Już tłumaczę co mam na myśli. Pod hasłem „agresywne” rozumiem takie, które może prowadzić do zbyt szybkiego zrezygnowania z mleka. Na etapie rozszerzania diety, szczególnie na początku, nie powinnismy zastępować karmienia mlecznego posiłkiem stałym. Pokarmy inne niż mleko powinny być podawane 30-60 min. PO MLEKU – nigdy zamiast niego. Karmienie mleczne w diecie malucha do roku jest o wiele bardziej wartościowe niż zjedzenie kilku łyżek zupy. Z czasem możemy zastępować mleko posiłkiem stałym, natomiast nie powinno się to odbywać w pierwszych miesiącach rozszerzania diety.

Wczesne wprowadzanie do diety soli i cukru.

Świadomośćrodziców, że sól i cukier to niekoniecznie dobry wybór dla niemowlaka, na szczęście wzrasta. Uczymy się, by nie dosalać i nie dosładzać pokarmów i to jest ogromny postęp w stosunku do tego, co było jeszcze kilka lat temu. Problem stanowią tutaj jednak … kaszki, herbatki i soki. Skład kaszek wielu popularnych producentów pozostawia wiele

do życzenia. Cukru jest w nich mnóstwo, podobnie zresztą jak w herbatkach dla dzieci i sokach (których wg zaleceń do końca 1. roku życia nie podajemy). Często idziemy na łatwiznę i kupujemy gotowe kaszki, smakowe z różnymi dodatkami. To niestety błąd, który może nas dużo kosztować. Wybierając kaszki stawiajmy na te naturalne, bez dodatków – jaglane, owsiane, mannę, orkiszową i wiele

innych. Możemy sami wzbogacić je dodatkiem owoców. To będzie o wiele lepszy wybór. Zamiast herbat i soków podawajmy wodę. Woda ma zbawienny wpływ na organizm i kształtuje prawidłowe nawyki od początku przygody z jedzeniem.

#rozszerzanie #diety #rozszerzaniediety #blw #niemowle #dieta

0 Komentarz
7

You may also like

Zostaw komentarz